E-opowiadania

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
 

- Uwaga! Wchodzisz za trzy... dwa... jeden... już! - usłyszałam głos mężczyzny i weszłam na scenę. Pomachałam wszystkim, uśmiechnęłam się i usiadłam na fotelu.

Witaj Jasmine.. a właściwie Julio... przepraszam, ale nie mam pojęcia jak mam na Ciebie mówić, bo Twoje prywatne to Julia, prawda? -spytała kobieta, która miała ze mną przeprowadzić krótki wywiad

- Tak..

- Więc pozwól, że będę jednak posługiwała się Twoim pseudonimem artystycznym. Przejdźmy od razu do tematu dzisiejszej rozmowy. Masz dopiero 18 lat, pochodzisz z Polski, a w tak krótkim czasie zdobyłaś popularność na całym świecie, jak to jest w ogóle możliwe? To znaczy jeśli dobrze pamiętam to żaden z naszych rodaków nie zaistniał w świecie muzycznym w tak młodym wieku.

 

- Hmm, jak widać jest to osiągalne, trzeba być po prostu pewnym siebie, dążyć do celu, nie przejmując się opinią innych i zrobić naprawdę wszystko, by Twoje marzenia się spełniły... Wszystko jest możliwe, jeśli wystarczająco tego pragniesz... „Never Say Never” jak to rzekł mądrze mój znajomy z show biznesu, Justin... - kolejny raz się szeroko uśmiechnęłam.

- Skoro już wspomniałaś o panie Bieberze... Macie dobre kontakty ze sobą, prawda? - spytała prezenterka.

- Zdecydowanie tak, Juju, jak to mówię na niego zdrobniale, zawsze mnie wspiera, pociesza w gorszych chwilach... Planujemy nawet nagrać jakiś duet – oblizałam swoje suche usta.

- A co do niego szczerze czujesz? Jeśli mogę spytać..

- Jesteśmy tylko dobrymi znajomymi – puściłam oczko.

- A jak jesteś nastawiona do swojego koncertu w naszym mieście?

- Jestem bardzo podekscytowana i szczęśliwa, że w końcu mogę zagrać w swoim ojczystym kraju.. Nie byłam tutaj dobre cztery lata. Troszkę się pozmieniało tutaj – moje kąciki ust lekko poszły ku górze.

- Cóż, w takim razie życzę Ci oraz wszystkim Twoim fanom miłej zabawy – kobieto uśmiechnęła się ciepło

- Dziękuję i do zobaczenia jutro kochani – wysłałam buziaka widowni, uśmiechnęłam się, wstałam, pomachałam i zeszłam ze sceny.

Po wywiadzie pojechaliśmy z całą moją ekipą do hotelu, w którym mieliśmy nocować. Odebrałam kluczyk od recepcjonisty i udałam się na górę. Otworzyłam drzwi i doznałam lekkiego szoku.

- Wow... zajebiście jak na Polskę – odezwałam się do siebie.

Pokój był naprawdę ładny, był dość spory, ściany były w odcieniu jasnej zieleni, w prawym rogu znajdowało się wielkie łóżko, na którym leżała turkusowa pościel. Postanowiłam, że od razu się na nim położę. Było miękkie i wygodne.

- Mogę umierać... – burknęłam do siebie Wiedziałam, że nie mogę leżeć tak w nieskończoność, muszę się odświeżyć i przygotować przed jutrzejszym koncertem. Tak też zrobiłam. Później nawet nie wiem kiedy udałam się do krainy Morfeusza...

Następnego dnia...

Usłyszałam moją piosenkę graną na gitarze bardzo głośno i nieudolnie. Powoli podniosłam swe powieki i ujrzałam mojego managera, który biegał po całym pokoju i fałszował.

- Co ty tutaj robisz tak wcześnie i w dodatku w moim pokoju, Roger? - zaśmiałam się

- Próbowałem Cię oryginalne obudzić – wyszczerzył zęby. - Poza tym jest już późno i musisz się już zbierać – dodał

startPoprzedni artykuł12Następny artykułkoniec